sześcioraczki
Kategoria: Bociani rok, czyli od przylotu do sejmików i dalekiej podróży
Z własnych obserwacji...
Kategoria: Bocian czarny i inni, czyli mniej znani kuzyni bociana białego
Z GALERII BOCIANA
Każdego roku część par bocianich ponosi straty w lęgach. Występują one od momentu złożenia jaj aż do wylotu młodych z gniazda i mogą dotyczyć całych lęgów lub tylko części jaj lub piskląt. Według dotychczasowych ocen straty sięgają 15% wszystkich złożonych jaj, a normalne straty wśród wyklutych piskląt ocenia się na 10-15%. Również w pierwszych dniach po wylocie z gniazda ginie sporo młodych, niedoświadczonych ptaków. Ale śmiertelność ptaków lotnych zostanie omówiona osobno i tam zostanie przedstawiony ten problem.
Przyczyny bocianich tragedii można podzielić na dwie podstawowe kategorie: naturalne i związane z działalnością człowieka. Do naturalnych należą przede wszystkim wyrzucenie z gniazda przez rodziców lub obce bociany, śmierć z głodu, od chorób lub pasożytów, upadek gniazda, np. pod wpływem wiatru lub zdarzające się niekiedy drapieżnictwo np. kun lub wron. Szczególnym czynnikiem bywa zdarzające się od czasu do czasu zażądlenie piskląt przez rojące się pszczoły. Istotne znacznie mają za to czynniki atmosferyczne, zwłaszcza intensywne deszcze połączone z dłuższym oziębieniem. Dochodzi wtedy do masowej śmierci piskląt w gniazdach. Tak było np. w 1974 r. we wschodniej Polsce, gdzie lęgi utraciło około 30% par, a oszacowana liczba padłych młodych przekroczyła 1400 sztuk. W wyniku deszczy, które wywołały katastrofalną powódź w 1997 roku, aż do 80% par w Polsce południowo-zachodniej straciło całe lęgi, a dla danych z całego kraju parametr ten wyniósł niemal 35%. Trzeba stwierdzić, że w przypadku strat całych lęgów wpływ człowieka jest nieznaczny. Zdarzały się wprawdzie świadome zrzucenia gniazd z jajami lub nawet pisklętami, ale były to na szczęście wydarzenia wyjątkowe. Niewielki jest też procent lęgów z pisklętami, które zostały zatrute pokarmem zbieranym na polach wkrótce po dokonywanych zabiegach chemicznych.
Straty częściowe to głównie wyrzucanie z gniazd przez dorosłe bociany pojedynczych jaj lub młodych. Wyrzucane bywają zarówno jaja zalężone jak i niezalężone. Mechanizm tego postępowania jest niejasny, i panuje na ten temat sporo przesądów. Wyrzucanie z gniazda pojedynczych piskląt jest prostsze do wytłumaczenia. Otóż dorosłe ptaki usuwają z gniazda wszelkie obce przedmioty, do których zaliczają się również chore, nienaturalnie zachowujące się pisklęta. Rodzice bowiem nie rozpoznają swoich pociech, tylko reagują na prawidłowe ich zachowanie. Może się zdarzyć, że usunięte z gniazda pisklę jest przez ludzi ponownie do niego wkładane i ku oburzeniu wrażliwych osób, za chwilę zostaje znów wyrzucone. Jedną z przyczyn nienaturalnych zachowań bywają infekcje pasożytów, co w latach suchych zdarza się częściej niż zazwyczaj i stąd zapewne powstało mniemanie, że ptaki w suche lata wyrzucają młode z braku pokarmu. Inną przyczyną osłabienia i chorób piskląt jest niedokarmienie, co zdarza się często jeżeli uwzględni się, że różnica wieku wśród rodzeństwa wynosi 6-8 dni, a karmione są w pierwszej kolejności osobniki najaktywniejsze. Jest jeszcze jedno związane z tematem tego rozdziału zjawisko. Otóż padłe do piątego dnia życia młode, są traktowane jak martwa zdobycz i zjadane. Zjawisko to prof. Schüz określił jako kronizm, od imienia greckiego tytana Kronosa, który połykał własne potomstwo. Ostatnio wśród przyczyn częściowych strat lęgów pojawił się nowy, niezwykle groźny czynnik – sznurki plastikowe. Sznurki te zastąpiły używane do niedawna sznurki konopne lub sizalowe, które miały podstawową zaletę – ulegały szybko naturalnemu rozkładowi. Leżące niemal wszędzie na polach sznurki plastikowe są przynoszone do gniazd, jako miękka wyściółka. Pisklęta wiercąc się w gnieździe oplątują sobie nimi nogi i tak powoli zaczyna się śmierć w strasznych męczarniach. Dochodzi do odcięcia dopływu krwi do dolnych części nogi, zakażenia i otwartych ran. Niekiedy składane są do nich jaja i pojawiają się wkrótce larwy much, które wyjadają żywe tkanki wokół. W końcu pisklę nie może wstawać i powoli ginie. Znoszenie sznurków do gniazd nasila się z roku na rok. W Wielkopolsce stwierdzano je w blisko 30% gniazd, a śmierć z tej przyczyny ponosiło ok. 10% piskląt. Ornitolodzy biją na alarm. Zjawisko to występuje w całej Europie i dotyczy także innych niekiedy silnie zagrożonych gatunków ptaków. Zbiegiem okoliczności sznurki bywają także zjadane przez zwierzeta gospodarskie i są przyczyną padnięć krów i owiec. Być może to spowoduje, że zacznie się zwracać uwagę na niefrasobliwe pozostawianie na polach tych groźnych odpadów.
(tekst Z. Jakubiec)